Rano obudził mnie dźwięk smsa, nie byłby ona tak strasznie głośny gdyby nie to że wczoraj całą noc piliśmy. Podniosłem głowę z poduszki była godzina 11, wziąłem telefon i odczytałem wiadomość:
" Nie źle wczoraj zabalowaliśmy, Robert podobno obudził się z jakąś laską! Już spakowany na nasz wyjazd? Pamiętaj! Jeszcze kilka dni! "
- Oczywiście Reus - powiedziałem sam do siebie. Obok mnie nie leżał nikt, odetchnąłem o ulgą ale po mojej głowie chodziła jedna myśl "Gdzie jest Dagmara" skoro obudziłem się sam. Trening miałem o 13, spakowałem potrzebne rzeczy i zniosłem torbę na dół. W jadali był nakryty stół ze śniadaniem i karteczka:
"Poszłam do dziewczyn, nie wiem kiedy wrócę. Smacznego!"
Zaskoczyła mnie, oczywiście pozytywnie. Na stole wstał talerz ze spalonymi grzankami, sok pomarańczowy i zimna kawa. Musiała się bardzo starać, bo na blacie stał przypalony czajnik elektryczny. Jak ona to zrobiła? Szybko posprzątałem to "śniadanie", na zegarku była już godzina 12:30, szybko wypiłem sok cudem nie spalony, i pojechałem na Idunę.
To był koszmarny wieczór, na duchu podtrzymywało mnie tylko to że za kilka dni wyjeżdżam. Jeśli taki był jeden wieczór, to jakby miało wyglądać nasze całe życie?
- Kochanie jedziemy na zakupy!
- Po co? Wszystko mamy
- Ale ja potrzebuje nowe koszule do firmy! Każdą już raz nosiłem nie uważasz?
- Oczywiście, jestem gotowa
- To chodź.
Pojechaliśmy do najdroższego sklepu, Michał wybrał ponad 40 koszul, dla niego każda wyglądała inaczej. Dla mnie, wszystkie były takie same. Poczułam wibracje w telefonie, szybko wyciągnęłam komórkę.
Jak tam żyjesz?
Pamiętaj, dwa dni!...
Oczywiście. Był to sms od Patrycji. Po trzech godzinach wędrowania po sklepach za koszulami, wróciliśmy do domu, Michał zamknął się w gabinecie, ja postanowiłam się zrelaksować, i pojechałam do kosmetyczki.
---------------------------------------------------------------------------
Sory, Sory, Sory! Przepraszam was! Nie pojawiały się tu rozdziały ponieważ nie mam weny, a jeszcze kolejna sprawa która doszła na dniach, przybiła mnie jeszcze bardziej. Wena niestety nie wróciła, postanowiłam napisać rozdział beznadziejny z resztą, żebyście pamiętały że mój blog nadal istnieje i że ja też :)
Pozdrawiam! Błaszczykowska
Fajnie że wróciłaś ;d
OdpowiedzUsuńRozdział całkiem Okej :)
Nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam gdy zobaczyłam nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńMimo, iż krótki to genialny ;*
Buziaczkii ;*
Cieszę się że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny ale krótki :(
Ale mnie cieszy i to :))
Pozdrawiam !
Ciesze sie że wrociłaś do nas
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
zycze weny
Pozdrawiam
Rozdział genialny. Mam nadzieję, ze wenka zacznie ci dopisywać co do tego bloga
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńEj czemu tak mało :c chcę więc! Bo są swietne. Coś czuję, ze się spotkają w Las Vegas :D
OdpowiedzUsuń